wtorek, 29 stycznia 2013

Urok jedzenia

Jak to jest? Kiedy mężczyzna zamieszka z kobietą, tyje…
A kobieta? Też tyje.
Czy człowiek szczęśliwy, otoczony miłością ma trochę więcej tłuszczyka? (nie mam na myśli otyłości, tylko więcej zaokrągleń gdzie nie gdzie)
Czy może osiągnięcie celu, lub zdobycie tej jedynej, jedynego powoduje, że więcej jemy? Przecież taki samotny facet czy kobieta biega na siłownie, kupuje najmodniejsze stroje, zna wszystkie nowinki ze „świata kosmetycznego„, kontroluje wagę, uważa na to co je, to dlaczego będąc w związku przybieramy na wadze? Więcej nas się robi? Ba, w związku ok ale kiedy wspólnie się mieszka. Nie wspomnę o zjawisku: ona w ciąży i on też. Czy może mniej dbamy o siebie?
Otóż nie. Jedzenie sprawia przyjemność. Jest ważną i nieodłączną częścią naszego codziennego życia. Dostarcza niesamowitych wrażeń smakowych naszemu podniebieniu. Wpływa na zmysły węchu, wzroku. Czekolada powoduje, że czujemy się lepiej. Filiżanka dobrej herbaty może zdziałać cuda. Człowiek szczęśliwy je i nie myśli o konsekwencjach. Je bo sprawia mu radość. I to wspólne dogadzanie sobie.. w myśl przysłowia przez żołądek do serca. Celebrowanie posiłków. Delektowanie się, to jeden aspekt..a drugi to taki bardziej przyziemny. Jemy więcej bo nasi Panowie zazwyczaj są więksi od nas i więcej jedzą. Nie mogą sobie wyobrazić, że my np. potrzebujemy mniej zjeść. Mamy jeść dla towarzystwa a jeszcze kiedy potrawę On ugotował…. I tyjemy a później jest nam ciężej stracić te zbędne kilogramy niż im.
/Szymon (dzięki Patrycja ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz